poniedziałek, 9 maja 2016

Do biegu gotowi start

Biegać lubiłam od zawsze. 


Jeszcze w podstawówce. Biegałam tez na zawodach.  I nawet całkiem nieźle mi to szło. Później w liceum doszła siłownia.  Tam często korzystałam z bieżni 8 tez raz wystartowałam w zawodach zajmując miejcie na podium.  3 miejsce ale podium.  Było to dla mnie ogromną niespodzianką. 
Na studiach moje bieganie opierało się głównie na podbieganiu na pociąg i autobus.  Tak,  daleko miałam do dworca.  Całe 100 m. Ale zawsze zdążałam.  Stałam się mistrzynią na krótkie dystanse.  Wtedy też zaczął się okres kiedy tego biegania było mniej. Dojazdy do Białegostoku.  Brak czasu.  Dużo nauki.  Po studiach przyszła praca i moje bieganie również ograniczyło się do podbiegania na autobus. Zwiększył się tylko dystans do 1 km ponieważ wyszłam za mąż i przeprowadziłam się. Za to doszły inne formy sportu a mianowicie Zumba, której oddałam się do reszty i zakochałam bez pamięci oraz siłownia.  I tak przez kolejne 3 lata aż zaszłam w pierwszą ciążę.  I od 2013 roku od listopada mój sport to było leżenie i czytanie a po ciąży spacer z synkiem.  Później druga ciąża i podobny harmonogram.
Ale... ale pod koniec drugiej ciąży zaczęłam planować strategie jak tu wrócić do formy. Dwie ciąże swoje zrobiły.  I przypomniałam sobie o bieganiu.  Tak postanowiłam ze będę codziennie biegać.  I że fajnie by było wsiąść kiedyś udział w półmaratonie.
Myśli wróciły tez kiedy leżałam na porodówce już.  Po porodzie naturalnym łatwiej wrócić do siebie.  Gorzej z czasem przy dwójce małych szkrabów.
I wtedy trafiłam na wydarzenie 4 PKO półmaraton w Białymstoku.  I bieg Run City na 5 km. Pomyślałam. ... czemu nie. Mam 6 tygodni, powinno się udać.  I tak to gdy Dawidek skończył 3 miesiące ja wróciłam do biegania.  Jednak macierzyństwo naprawdę inspiruje i motywuje. Przekonałam się o tym po raz kolejny.
A ja biegam. Prawie codziennie.  Co 3 dzień robię przerwę żeby mięśnie odpoczęły.  Wtedy to tylko biegam za Kacperkiem po domu :-)
Mam cel: 5 km w 35 minut. Myślę że jak na tak długą przerwę i na tak krótki okres przygotowań to przyzwoity cel.
Jak będzie zobaczymy.  Ważne ze robię coś dla siebie. 
Uwielbiam to uczucie po pół godzinnym bieganiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz